Jak nauczyć dzieci podejmowania ryzyka?

Bardzo ważne jest nauczenie dziecka podejmowania ryzyka w granicach rozsądku!
Kiedy dzieci są w wieku między piątym a jedenastym rokiem życia, można je nauczyć podejmowania ryzyka w granicach rozsądku, rozmawiając z nimi o nowych działaniach i okolicznościach pojawiających się w ich życiu i stawiających przed nimi nowe wyzwania.
/ 07.09.2010 15:57
Bardzo ważne jest nauczenie dziecka podejmowania ryzyka w granicach rozsądku!

Pytania warte zastanowienia - jak nauczyć dziecko podejmowania ryzyka

Jeśli dziecko rozważa podjęcie decyzji zawierającej element ryzyka, zadawaj mu pytania, które pomogą zastanowić się nad tą sprawą:

• Jakie masz szanse na sukces?

• Jaki jest stopień ryzyka?

• Jakie korzyści z tego wyniesiesz?

• Czy pozytywne rezultaty, które osiągniesz, usprawiedliwiają ryzyko?

Historia pewnej rodziny - jak uczyć dziecko podejmowania ryzyka

Jest taka historia o Charlesie Lindberghu, która ilustruje to podejście do ryzyka.

Synowie Lindbergha zapytali go kiedyś, czy mogą się wdrapać na bardzo wysokie drzewo. Odparł:
– Jak tam wejdziecie?
Scott, jego dwunastoletni syn, pokazał palcem i powiedział:
– Najpierw na gałąź, a potem dalej.
– Utkniecie na tej gałęzi, prawda? – naciskał Lindbergh.
Chłopcy ze smutkiem przyznali mu rację.

Dopiero kiedy ocenili swoje szanse wspinaczki w różnych wariantach, ojciec wyraził zgodę. Potem powiedział do przyglądającego się przyjaciela:
– Muszą się nauczyć kalkulować ryzyko, żeby mieć wszystko zaplanowane z wyprzedzeniem i nie zaczynać nic na pół gwizdka.

Rozmowa, która pozwala ocenić ryzyko

Dzieci skłonne do bezmyślnego ryzyka wynoszą największą korzyść z rozmów, dzięki którym mogą nauczyć się rozważać ryzyko. Bezmyślni ryzykanci wydają się niczego nie bać. Odkąd tylko zaczynają się samodzielnie poruszać, wychylają się z okien, wspinają się na wysokości i skaczą, zanim spojrzą w dół. Tacy śmiałkowie mają zwyczaj podejmować nierozsądne ryzyko i nieraz znajdują się w niebezpiecznych sytuacjach, z których nie wynoszą nic pozytywnego.

W sytuacjach, kiedy ryzyko wystawia dziecko na pewne niebezpieczeństwo, należy oczywiście stanowczo położyć kres takim działaniom. Jednak gdy ryzyko nie jest tak wielkie, wykorzystaj podane wcześniej pytania, które pomogą dzieciom przećwiczyć myślenie o ewentualnym ryzyku, zanim się w coś zaangażują. Jeśli nauczą się najpierw myśleć, to zobaczysz, że same będą potrafiły odróżnić bezmyślne ryzykowanie od podejmowania ryzyka w granicach rozsądku.

Polecamy: Jak wychować samodzielne dziecko

Zachęcanie do podejmowania ryzyka

Niektóre dzieci są nadmiernie ostrożne i całkowicie unikają wszelkich ryzykownych sytuacji. Zamiast podejmować ryzyko, wolą pozostać w strefie bezpieczeństwa – w otoczeniu zapewniającym komfort – nawet jeśli to oznacza przeciętność i nudę.

Jeśli twoje dziecko jest nadmiernie ostrożne, musisz z nim porozmawiać o sytuacjach, których unika, chociaż te doświadczenia przyniosłyby korzyść jego rozwojowi emocjonalnemu i/lub fizycznemu. Może tak dziać się w klasie, gdzie twoje dziecko nie zaryzykuje podniesienia ręki, by udzielić odpowiedzi; może dotyczy to zajęć sportowych, w których woli w ogóle nie uczestniczyć; może lekcji muzyki, bo nie będzie chciało występować przed publicznością.

Czytaj także: Jak nauczyć dziecko odwagi

Jeśli zaobserwujesz u dziecka stosowanie uników, porozmawiaj o stopniu ryzyka, możliwych konsekwencjach (dobrych i złych), o sposobach cieszenia się z dobrych skutków, a radzenia sobie ze złymi.

Zapytaj dziecko:
• Co może się stać, jeśli to zrobisz? Co cię martwi?
• Jak byś się czuł, gdybyś spróbował i gdyby dobrze ci poszło?
• Jak byś się czuł, gdybyś spróbował i gdyby kiepsko ci poszło?
• Jak będziesz się czuł, jeśli w ogóle nie spróbujesz?

Jeśli dzieci będą mogły swobodnie porozmawiać o swoich uczuciach związanych z unikaniem ryzyka, pomoże im to dostrzec, że prawdopodobnie tracą dobrą zabawę bardziej z powodu lęku niż braku zainteresowania.

Jack Henderson wypróbował to podejście ze swoją dziesięcioletnią córką. Przez całą zimę Myrna nie mogła się doczekać rozpoczęcia treningów w drużynie softballu i z podnieceniem opowiadała o swoich planach i aspiracjach Jednak kiedy zbliżał się pierwszy dzień zajęć, Myrna zaczęła się wycofywać. Byłem bardzo zdziwiony – wspomina Jack – bo wiedziałem, że Myrna chce grać. W pierwszym impulsie chciałem pozwolić jej na samodzielną decyzję i nie zmuszać do czegoś, czego nie była pewna. Przypomniałem sobie jednak, jak bardzo chciała grać i postanowiłem nakłonić ją do rozmowy o powodach zmiany decyzji.

Artykuł jest fragmentem książki: Jak rozmawiać z dziećmi o bardzo ważnych sprawach, Charles E. Schaefer, Teresa Foy DiGeronimo, tłumaczenie Beata Horosiewicz, Wydawnictwo Media Rodzina

Redakcja poleca

REKLAMA